Może zacznę od tego:
95% kierowców (umownie TIR-ów) to ludzie bez wykształcenia.
Cecha szczególną jest: Jazda w tanich dresach, hektolitry piwa wypijane i wożone w schowkach, prosty język opierający się na wulgaryzmach, jazda w każdym miejscu 90km/h, sikanie pod koła i takie tam...
Ulubionym zajęciem jest: "bajkopisarstwo", picie wódki na "długich pauzach", nawijanie na CB o "grzybiarkach"...
Co wypada zrobić "porządnemu" kierowcy TIR-a? Wypada sprzedać ropę- nawet jak będzie zarabiał 10tys... Wypada też kombinować z czasem pracy...
To tak tytułem wstępu.
W mojej obecnej firmie jest kategoryczny zakaz ingerowania w urządzenia rejestrujące, oraz nakazuje się pilnowanie i przestrzeganie norm czasu pracy kierowcy. I co?? Ostatnio 5 samochodów stało w warsztacie z powodu uszkodzeń, spowodowanych przez magnesy...
To kierowcy są sobie winni. Sami się godzą na takie "numery". Ten chce zjechać do domu, tamten się nachlał na parkingu, zaspał i teraz musi "pogonić". Jeszcze inny zarobi 300zł więcej i jedzie na Jana "Magnesińskiego"...
Mnie nikt nie zmusza do tego, nawet nie mam takich propozycji. Firma żyje, zarabia, a ja śpię spokojnie. Tylko jak jadę 50 przez wioskę, to słyszę komentarze "doświadczonych truckerów".
Jest też faktem, że wielkie koncerny np:firmy kurierskie, producenci samochodów, mają gdzieś czas pracy i niczym się nie przejmują. Ludzie się cieszą, że dostają paczkę na czas, a nocą podążają ludzie na prochach, bo inaczej nie da się przejechać trasy. Non stop 90km/h, agresja i przeładowane samochody w złym stanie technicznym.... Na pace 2 kontenery po 30ton + masa własna... (max masa zestawu wynosi 40ton). Ale wszystko co prywatne jest idealne. Podobno...
To pisałem ja: Kierowca TIR-a z 6 letnim stażem na międzynarodowych trasach.
Tak dla rozluźnienia: Ja też jeździłem po torowisku: